o mnie
Malowaniem akwarelami zajmuję się od niedawna, jestem hobbystką, nie profesjonalistą i zanim powstały prace prezentowane na tej stronie, ostatni raz pędzel trzymałam w dłoni w czasach przedszkola czy wczesnej podstawówki. Czyli wieki temu.
Zaczęłam malować w sierpniu 2018 r., głównie z ogromnej potrzeby serca. Historia jest prosta i dość banalna - moja przyjaciółka zajmuje się pomocą potrzebującym zwierzętom z naszego miasta /mieszkamy w małym miasteczku niedaleko Krakowa/, organizując różnego rodzaju kiermasze i bazarki, z których dochód przeznaczony jest właśnie na pomoc dla najbardziej potrzebujących czworonogów. A ja bardzo chciałam jej pomóc. Nie wiedziałam jednak w jaki sposób mogę podzielić sie ze światem swoją energią, tak by wróciła ona do tych zwierzaków w postaci pieniędzy na najpilniejsze potrzeby. Któregoś razu wpadałam na pomysł, że mogłabym spróbować...coś namalować. Wybór padł na akwarelę, która to technika wydawała mi się być wtedy łatwa i łaskawa dla żółtodzioba, a sam pomysł dobry do realizacji ;) Nie zastanawiając się długo, dość spontanicznie kupiłam w zwykłym sklepie papierniczym blok do malowania, zestaw farb, pędzle, po czym jeszcze tego samego dnia zasiadłam w ogrodzie i namalowałam swój pierwszy obrazek - była to ważka. Tego dnia wykonałam jeszcze cały cykl owadów - chrabąszcza, żuka, ćmę. I malowanie bardzo mi się spodobało. Postanowiłam pokazać te bardzo pierwsze próby moim znajomym i opowiedzieć co się właśnie przydarzyło tego sierpniowego popołudnia.
Moje prace wzbudziły ogromne zdziwienie /jak się okazało, nie tylko mnie samej/ i były bardzo serdecznie i miło przyjęte. Nikt, ze mną na czele, nie spodziewał się, że potrafię malować. Postanowiłam więc drążyć temat dalej, zaciekawiona nową ścieżką, która tak niespodziewanie objawiła się w moim życiu. Pierwsze prace przekazałam na licytacje dla bezdomniaków i... okazały się one ogromnym sukcesem finansowym i zasiliły ich konto w sposób, który uznałam za wręcz cudowny. Zostały sprzedane za takie kwoty, o których nie mogłam, jako świeżynka w temacie, nawet pomarzyć. Uznałam to za dobry znak i kontynuowałam malowanie. Poczułam, że swiat właśnie puścił do mnie oko i obserwuje co zrobię. Zatem... zabrałam się do dzieła. Nic nie dzieje się bez powodu, a przypadki nie istnieją. To było coś nowego, wyzwalającego i lekkiego zarazem. Radość i ciągłe zaskoczenie, że można robić coś co jest jednocześnie ogromnie przyjemne i w pewnym sensie piękne, towarzyszy mi do dziś i cały czas. Przynosi mi to spokój i nowy rodzaj harmonii, która wcześniej znana mi była , jak się okazało, jedynie teoretycznie.
Z powodu mojej głównej inspiracji - czyli czterołapów w postaci kotów i psów - skupiłam się w swoich pracach właśnie na nich. Ulubiłam sobie portret zwierzęcy, z radością obserwując różne rasy, ich zupełnie odmienny wygląd, zachowania, mimikę, charakter, temperament.
Od czasu moich pierwszych prób minęło zaledwie kilka miesięcy temu. Czuję głęboko, że akwarela będzie moją ogromną przygodą. Co dzień widzę, że cały cudowny świat w jakim przyszło mi mieszkać i żyć zapraszająco wskazuje co jest do namalowania. Przyglądam się temu z uwagą, rozmyślam i powoli, nieśmiało... zaczynam bardzo pierwsze próby.
Głównym tematem moich prac są na ten moment koty i psy - stworzenia, którym również w życiu prywatnym oddałam swoje serce. Jako "mama" 15 kotów jestem pilnym obserwatorem skomplikowanej i nad wyraz pięknej natury tych stworzeń, a jako opiekunka dwóch psich urwisów, czujnie obserwuję ich usposobienie, temperament, charakter i to w jaki sposób odzwierciedla się on w ich dostojnym i pięknym wyglądzie.
Za wsparcie w moich skromnych artystycznych poczynaniach dziękuję z serca Gosi. To jej działania stanowią dla mnie inspirację i przebudziły mnie do tego, by pomagać tym, którzy pomocy potrzebują najbardziej.
Za dobre słowo i profesjonalną pomoc w widzeniu świata z artystycznym zacięciem składam podziękowania ukochanemu Witkowi, który nauczył mnie wszystkiego, co wiem o malowaniu, bo on sam wie o tym wszystko.
Dziękuję Wam!!
Moc pozdrowień,
Karolina Augustyńska